sobota, 26 września 2015

Wojna niemiecko-niemiecka pod flagą biało-czerwoną

Emigrant zarobkowy z Polski ma numer 9. Tyle minut zajęło
mu sponiewieranie drużyny z Wolfsburga
Parę dni temu znajomy podzielił się na Facebooku wrażeniami z telewizyjnej debaty o uchodźcach. Propozycję prezenterów, by widzowie wyrazili swoją opinię, tweetując, skomentował dość przytomnie: przy obecnym zbanalizowaniu informacji 140 znaków to stanowczo za dużo. O jakieś 120.

Po obejrzeniu programu doszedł do zaskakujących wniosków, z którymi trudno się nie zgodzić:

– uchodźca, którego nie chcemy wpuścić, to emigrant
– emigrant, którego chcemy wpuścić, to uchodźca
– emigrant, który strzela pięć bramek w dziewięć minut, to ambasador

Analizę telewizyjnej debaty zaczęto komentować, udostępniać i lajkować. Zastanawiano się, czy emigrant Lewandowski to ambasador, czy może podwójny ambasador. Nie zapominajmy, że nastrzelał goli niemieckiej drużynie, ale i dla niemieckiej drużyny, więc może stosowniejsze byłoby określenie: podwójny agent.

W obecnej beznadziejnej sytuacji Volkswagena wyczyn Lewandowskiego, który zaaplikował drużynie z Wolfsburga pięć bramek strzelonych z szybkością karabinu maszynowego, możemy śmiało nazwać czynem niehumanitarnym. Wiele wskazuje na to, że działał nie tylko na rzecz Bayernu Monachium, ale także bezpośredniego konkurenta koncernu z Wolfsburga, czyli BMW z siedzibą w Monachium. Przypadek...?

Nie dość, że cały świat bezskutecznie usiłuje zmierzyć się z kryzysem imigracyjnym, to za sprawą skromnego piłkarza z Polski może stanąć w obliczu jeszcze większego zagrożenia, ponieważ od sformułowania "Polski napastnik na oczach oniemiałego z zachwytu świata z łatwością rozgrywa główne siły Bundesligi" już tylko krok do stwierdzenia "Świat w milczeniu przygląda się polskiej linii napadu, jak bez trudu radzi sobie z siłami Bundeswehry". Wystarczy jedno nieścisłe tłumaczenie na linii Berlin – Moskwa bądź Waszyngton – Bruksela i mamy trzecią wojnę światową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz