niedziela, 13 września 2015

Dyskretny urok jazdy parą

Mark Loram (po prawej) to jedyny indywidualny mistrz
świata, który w zwycięskim sezonie w 2000 roku nie
wygrał żadnej eliminacji Grand Prix. Swoimi występami
w ligach polskiej, brytyjskiej i szwedzkiej zainspirował
kierowców tirów do jazdy parą
Zastanawialiście się, czemu przypisać zachowanie kierowców tirów i samochodów dostawczych na autostradach, którzy niechętnie dają się wyprzedzić? To zwykła nieuprzejmość i utrudnianie ruchu drogowego czy może za tym procederem kryje się coś więcej? Wczoraj na trasie Frankfurt – Krapkowice doznałem swoistej iluminacji: to są prawdziwi fani speedwaya! Nie uprzykrzają życia kierowcom samochodów osobowych, tylko udoskonalają tzw. jazdę parą. Ta wymagająca i zarazem widowiskowa sztuka jest kwintesencją żużla, a my, podążając autostradą, chcąc nie chcąc bierzemy udział w zawodach. Od lat przeczuwałem, że wyczyny szoferów ciężarówek to coś znacznie bardziej złożonego, nie żadne tam drogowe chamstwo. Jak zwykle okazało się, że miałem rację. Kiedy to wczoraj sobie uświadomiłem, przestałem się denerwować, a zacząłem delektować precyzją, z jaką współpracują panowie tirowcy.

Kibice speedwaya wiedzą, o czym piszę, ale pozostałym Czytelnikom należy się słowo wyjaśnienia. Kiedy wchodzimy w delikatny łuk w lewo (o co na autostradzie trudno, ponieważ idea tej drogi opiera się na bezłukowości i bezkolizyjności i z założenia jest prosta jak umysł posłanki Marzeny Wróbel), możemy być pewni, że tir po lewej (na torze żużlowym ten od kredy) będzie najwyżej kilka metrów za bądź przed tym po prawej (od bandy), a kiedy podejmiemy próbę wyprzedzenia tych dżentelmenów, obydwa tiry natychmiast się zrównają, uszczelnią lukę, w którą zechcemy się zmieścić, i nici ze zdobycia 2 punktów. Na najbliższą stację benzynową tirowcy przyjadą na 5:1, mimo że nie rozwijają takiej prędkości jak ich rywale jadący za nimi osobówkami.

Kierowcy ciężarówek dysponują wolniejszym sprzętem, za to do perfekcji opanowali jazdę parową jak niegdyś Zbigniew Czerwiński czy Mariusz Staszewski, którzy niejednokrotnie radzili sobie z tak utytułowanymi zawodnikami jak Norweg Rune Holta czy Australijczyk Jason Crump (na zdjęciu po lewej), którzy zainwestowali w sprzęt przygotowany przez najlepszych tunerów. Tirowcy współpracują na autostradzie niczym przed laty Mark Loram z dowolnym juniorem ROW-u Rybnik, który po starcie zawsze na młodszego kolegę poczekał, przyblokował rywali i po mistrzowsku kontrolował cały wyścig, czasami wręcz wskazując młodemu żużlowcowi, jaki ma obrać tor jazdy. Mimo swej altruistycznej postawy często kończył zawody z kompletem punktów. W przeciwieństwie do innego mistrza świata, Nickiego Pedersena, który zostawiał kolegę z drużyny i samotnie wyrywał do przodu, a na końcu i tak wyprzedzał go niejaki Stanisław Burza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz