sobota, 1 sierpnia 2015

Jak powstają twoje teksty

Marian Załucki udzielił piszącym
doskonałej rady: "Autor ma męczyć się
tak długo, żeby czytelnik już nie musiał"
O tym, że świat chyli się ku upadkowi, świadczy chociażby fakt, że znalazła się grupa kilku osób, które pytają mnie, jak pisać. Wyrażają się z uznaniem o mojej blogowej twórczości, co jest bardzo miłe i aż tak bardzo mnie nie dziwi. Organicznie nie znoszę fałszywej skromności i bezmyślnego krygowania się, zatem nie napiszę, że moje teksty są denne. Mogę z całą mocą oświadczyć, że są fragmenty, a nawet całe wpisy, które od dna wyraźnie się odbijają, zmierzają ku powierzchni akwenu, by niespodziewanie osiąść na mieliźnie pogmatwanych dygresji, niezrozumiałych metafor i innych środków stylistycznych, których teoretycy literatury jeszcze nie zdążyli zdefiniować. Zapewniam, że nie ustaję w wysiłkach: dużo czytam, odświeżam umysł, piję dużo kawy i wkrótce będę jak brzytwa! Pochlebstwa płyną również od nieznajomych. Nie wiem, jak to działa – możliwe, że niektórzy z Was udostępniają linki z poszczególnymi tekstami. Wybaczcie moją ignorancję, ale na mediach społecznościowych znam się tak, jak Dariusz Joński na historii Polski XX wieku.

Dziękuję Wam za życzliwe zainteresowanie, ale z żalem muszę napisać, że na uwagę o braku błędów interpunkcyjnych musiałem czekać aż półtora roku, a na tym komplemencie najbardziej mi zależało. Małgosiu, dziękuję! Gdybyście przez 16 lat wykonywali zawód korektora tekstu i zasypiali ze słownikiem interpunkcyjnym prof. Podrackiego, to też orientowalibyście się, że przecinek stawiamy przed złożeniami 'mimo że', 'pod warunkiem że', 'dlatego że' i "chyba że', a nie wewnątrz takiego wyrażenia, chyba że (!) na poprzedzający go składnik pada akcent zdaniowy, co zdarza się niezwykle rzadko i dotyczy tylko niektórych złożeń, najczęściej: 'zważywszy że' i 'tyle tylko że', ale najbezpieczniej z tej możliwości nie korzystać. Wybaczcie! Zawsze chciałem publicznie popisać się wiedzą o wskaźnikach zespolenia w zdaniach złożonych.

O ile miłe słowa zachęcające do dalszego pisania dodają mi wiary we własne umiejętności, o tyle prośby o porady, jak pisać i skąd czerpać pomysły, budzą zdumienie, a już na pewno niepokój połączony z troską o zdrowie pytających. Równie dobrze moglibyście zagadnąć Jana Rokitę, czy zgodziłby się przeprowadzić szkolenie personelu Lufthansy. A właśnie! Nie wiecie, co z Jaśkiem? Janowi Marii Władysławowi imion nie ubywa, ale jego samego jakby coraz mniej. Martwię się o niego... I o jego żonę. Taka dobrana para! Szkoda, że w 2005 roku nie został premierem. Uruchomiłem wyobraźnię i doszedłem do wniosku, że jego premierostwo z Nelli u boku mogłoby być najzabawniejszym okresem w dziejach Polski.

Paulina Wilk w autobiograficznej opowieści
sięgnęła pamięcią do dzieciństwa i czasu
dorastania, dzięki czemu opisała marzenia
i wyzwania współczesnych trzydziestoparolatków
No dobra, przystępuję do odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania.
1. Czy warto założyć blog? (blog ma rodzaj męski nieżywotny, zatem w bierniku obowiązuje nas forma 'blog'. W mowie potocznej dopuszczalne jest pytanie "Czy warto założyć bloga?", ale w tekście pisanym używajcie starannej polszczyzny. I przeczytajcie uważnie dwa razy tekst przed publikacją – w ten sposób okazujecie czytelnikowi szacunek).
– Warto. To wciąż nie jest karalne i zajmuje 15 minut. Tyle trwa "Teleexpress". Albo przeciętny stosunek seksualny w Skandynawii, jeśli ktoś woli obrazowe porównania.

2. Skąd czerpać pomysły, czyli "jak powstają twoje teksty"?
– Pomaga uważność. Nie tyle spostrzegawczość, co właśnie uważność. Wrzućcie do wyszukiwarki hasło "mindfulness" i poczytajcie o tym. Wystarczy udać się na spacer do centrum pieszo zamiast samochodem, otworzyć gazetę na dowolnej stronie i pomysły nasuwają się same. Podzielam zdanie, które wypowiedział kiedyś Marek Koterski: "Przez życie prowadzą mnie strzępki zasłyszanych rozmów i fragment zdania w książce otwartej na przypadkowej stronie". Oprócz fragmentów zdań zalecam czytanie całych książek, ale do tego, jak sądzę, nie muszę Was zachęcać. Inspiracja do pisania jest wszędzie. Zawsze można też sięgnąć do zakamarków pamięci i przywołać zdarzenia z odległej przeszłości, nawet z dzieciństwa. Gorąco polecam książkę "Znaki szczególne" Pauliny Wilk, która dzięki mistrzowskiej retrospekcji z dzieciństwa przypadającego na czas demokratycznych przemian w doskonały sposób zanalizowała pokolenie współczesnych 35-40-latków.

3. A co, jeśli nikt tego nie będzie czytał?
– Nie zrażajcie się tym! Pamiętajcie o dwóch rzeczach: 1. Żyjemy w epoce nadmiaru informacji. 2. Encykliki papieskie są wydawane w pokaźnych nakładach, a czyta je w Polsce pięć osób: Przeciszewski, Terlikowski, Czaczkowska, Nycz i mój kolega kosmita, z którym kiedyś pracowałem.

4. Jak długo pisze się takie teksty?
– Odpowiem słowami Mariana Załuckiego, znakomitego poety, satyryka i pisarza: "Autor ma męczyć się tak długo, żeby czytelnik już nie musiał". Czasem jakiś temat chodzi za mną tygodniami, ale bywa też tak, że od pomysłu do publikacji mija kilkanaście minut. Czy moi czytelnicy męczą się podczas lektury? Pewnie tak, ale nie wszyscy i nie przy każdym wpisie. A to już coś! Czy Wam się uda? Na co czekacie? Do dzieła!

Jeśli uważacie, że powyższy kącik poradniczy to skutek niedawnych upałów, które wyraźnie mi zaszkodziły, to jest mi z tego powodu bardzo przykro. Te uniwersalne wskazówki początkującym blogerom na pewno nie zaszkodzą. Mogą nawet pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz