Irena Jarocka na scenie to niespotykane połączenie wdzięku, urody, profesjonalizmu, znakomitego tekstu, genialnej aranżacji i brawurowej interpretacji |
Przypomniałem sobie kilkanaście przebojów z lat dziecięcych i dokonałem odkrycia, że tzw. piosenka estradowa minionej epoki miała się zupełnie nieźle. Zaznaczam, że tego rodzaju twórczość to antypody moich muzycznych zainteresowań, ale trzeba przyznać, że oprócz wątpliwych muzycznie i tekstowo dzieł pojawiły się wtedy również liczne piosenki wytrzymujące próbę czasu – ze znakomitymi tekstami, niebanalną aranżacją i świetnym wykonaniem. Zdarzały się również dzieła wybitne, jeśli można tak powiedzieć o produktach kultury masowej. Możliwe, że to, co teraz piszę, brzmi jak narzekanie dziada, który przekonuje, że "przed wojną jabłka były smaczniejsze", ale zastanówcie się sami, co tzw. współczesna estrada ma do zaproponowania. Zblazowaną Edytę Górniak? Zmanierowanego Piasecznego? Feela? Nie wydurniajmy się...
Agnieszka Osiecka – poetka, pisarka, dziennikarka i autorka ponad dwóch tysięcy tekstów piosenek |
Zastanówcie się sami, bo ja się zastanowiłem i jakoś przeszła mi ochota na pastisze i parodie przebojów z lat 60., 70. i 80. Wystarczy, że współczesna estrada to jeden wielki pastisz, groteska i obciach w jednym. Mam nadzieję, że wyrażam się dość jasno, a wy czytacie ten tekst ze zrozumieniem. Piosenkę festiwalową zgrabnie omijam szerokim łukiem, nie zasłuchuję się na co dzień w utworach Ireny Santor i Anny Jantar (choć twierdzę, że zawdzięczamy im wiele ciekawych interpretacji), tylko próbuję zestawić dawne hity przemysłu rozrywkowego z tym czymś, co dzisiaj kształtuje gust masowego odbiorcy i znajduje uznanie w oczach i uszach publiczności Eurowizji czy innego Lata Zet i Dwójki czy jak to tam się nazywa. Teraz możecie śmiało mi nawtykać, jakim to jestem zramolałym dziadem i nie znam się na nowych tryndach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz