|
Księża z parafii Miłosierdzia Bożego w Tarnobrzegu
zorganizowali rekonstrukcję zamachu na papieża z 13 maja 1981 |
W 2011 roku grupa kilkunastolatków z Jastrzębia-Zdroju umieściła w internecie film, na którym jeden z nich przebrany za papieża stoi w jadącym powoli kabriolecie, który ma przypominać papamobile, i pozdrawia mieszkańców miasta. Do akcji wkroczyło śląskie kuratorium oświaty, uczniowie otrzymali naganę, a policja zbadała, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa, ponieważ za obrazę uczuć religijnych grożą w Polsce dwa lata więzienia. Nie wiem, na czym obraza uczuć religijnych miałaby polegać, ponieważ jedynie odtworzyli znany z telewizji obrazek: pozdrawiający papież i czterech ochroniarzy w czarnych garniturach wokół samochodu. Gdyby żartownisie zdecydowali się na odegranie scenki z udziałem Winstona Churchilla czy Philippe'a Pétaina, nikt by się nie obruszył, a policja zbadałaby sprawę jedynie pod kątem stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym.
|
Aktorzy i widzowie bawili się wyśmienicie |
Przenieśmy się do roku 2014. Po mszy w kościele Miłosierdzia Bożego w Tarnobrzegu odegrano widowisko poświęcone zamachowi na Jana Pawła II. Ksiądz proboszcz Jan zagrał rolę papieża, poruszającego się tekturowym papamobile zbudowanym prawdopodobnie na płycie podłogowej wózka z Auchan, a w rolę strażnika więziennego pilnującego Mehmeta Alego Agcę wcielił się ksiądz Mirosław. Po scenie zamachu odegrano spotkanie papieża z niedoszłym zabójcą. Wśród zaproszonych gości byli: dyrekcja szkoły, nauczyciele, pracownicy administracji, uczniowie oraz ich rodziny.
Powstrzymam się od komentarza, bo przecież widzicie zdjęcie z tego obłąkańczego widowiska i sami możecie ocenić, że neurony w mózgach tarnobrzeskich duszpasterzy działają w trybie awaryjnym. Wszyscy świetnie się bawią – jak na wieczorku zapoznawczym w psychiatryku, a ja zastanawiam się, co by się stało z jastrzębskimi nastolatkami, gdyby zamiast odwzorowywać znaną każdemu telewidzowi na świecie przejażdżkę papieża papamobile, zdecydowali się na ostrą parodię najtragiczniejszego momentu w życiu Jana Pawła II z rekwizytami z planu filmowego "Flintstonowie". Myślę, że kara bezwzględnego więzienia byłaby na miejscu.
|
W doborze rekwizytów tarnobrzescy duszpasterze
inspirowali się kreskówką "Flintstonowie" |
6 sierpnia 2015 roku. Wyobraźmy sobie, że w dniu zaprzysiężenia prezydenta grupa lewicowych działaczy urządza na placu Zamkowym w Warszawie happening i prezentuje ogromny transparent z napisem "Habemus presidentem". W najlepszym dla nich razie zostaliby wylegitymowani, a najpewniej poproszeni o jego zwinięcie i ukarani mandatem. Prawicowi publicyści wygłaszaliby tyrady o przemyśle nienawiści, prostactwie, chamstwie i grubiaństwie. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Najmniejszych. Tylko tak się składa, że transparent trzymali zwolennicy prezydenta Andrzeja Dudy, którzy wytłumaczyli dziennikarzom, że "dziś radość jest nawet większa, niż gdy wybrano polskiego papieża", a prawicowi publicyści wtórowali im, bredząc, że wybór prezydenta "spełnił cel powstania warszawskiego", że nie obyło się bez "pomocy z góry", a samego Dudę porównywali do Jana Pawła II.
Tak w kraju między Odrą i Bugiem objawia się reglamentowane fiksum-dyrdum: co wolno księżom Janowi i Mirosławowi oraz szurniętym sympatykom Dudy, w wykonaniu pozostałych obywateli kwalifikuje się na karę grzywny i pozbawienia wolności do lat dwóch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz