środa, 8 lipca 2015

Ach, ten kotlecik, czyli co zesłał los, trzeba będzie stracić

Michelle Dubois, liderka lokalnego ruchu oporu,
wygłasza niezmiennie tę samą formułkę:
"Słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać!"
Nie pamiętam, kto opowiadał anegdotę o podróży lotniczej w latach 80. z Warszawy bodaj na Cypr, ale na pewno usłyszałem ją w radiowej Trójce. Zdaje się, że był to Piotr Baron albo Marek Wałkuski (obecny korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie). Na pokładzie samolotu jedyną rozrywką było wtedy obejrzenie jakiegoś filmu na jednym z nielicznych ekranów oraz wysłuchanie paru piosenek puszczanych wedle własnego uznania przez obsługę samolotu. Podczas tego lotu pasażerowie zapoznali się z przebojem Anny Jantar, którego refren brzmiał: "Nic nie może przecież wiecznie trwać! Co zesłał los, trzeba będzie stracić!". Piosenka jak piosenka, ale powtórzona – o dziwo – chyba z pięć razy na pokładzie sypiącego się i trzeszczącego tupolewa musiała budzić niepokój. Wiem, co piszę, bo pod koniec lat 80. podróżowałem tą maszyną z Moskwy do Warszawy i mam porównanie z innymi samolotami. Już nawet Ił-62 w porównaniu z Tu-154M to zupełnie inna bajka, a zestawienie leciwego tupolewa z dowolnym boeingiem czy airbusem to jak porównanie izby wytrzeźwień z Izbą Lordów. Jestem gotów uwierzyć redaktorowi Trójki, że powtórzony parokrotnie utwór Anny Jantar mógł pobudzić wyobraźnię pasażerów, zwłaszcza że w piosence pojawiają się również słowa: "Lęk, głuchy lęk na dnie skryty gdzieś".

Umiejętnie zinterpretowana fraza, podana w odpowiednim rytmie, może sprawić, że jej wymowa staje się mocno sugestywna. Jak chociażby w filmie "Miasto aniołów", w którym Seth (Nicolas Cage) stoi na szczycie wieżowca, by za chwilę runąć w dół, porzucając rolę anioła i przyjmując ludzką postać. Narastające "Święta Mario, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi..." robi piorunujące wrażenie i jest to moim zdaniem najbardziej poruszająca scena filmu.

Wielokrotnie powtarzany tekst może potęgować grozę, ale też wprawić dzieciaka w furię. Kiedy nie było mnie jeszcze na świecie, rodzice puszczali na adapterze mojej kilkuletniej siostrze różne bajki, słuchowiska i piosenki (informacja dla młodszych czytelników: w latach 70. nie było fejsa, empetrójek i smartfonów). Jedna z płyt, mocno już wysłużonych przez nieustanne odtwarzanie, w trakcie piosenki Jaremy Stępowskiego zacinała się na fragmencie "Ach, ten kotlecik! Ach, ten kotlecik!". Mała Bożenka wybiegała wtedy z pokoju z płaczem, by natychmiast przestawić igłę na kolejną zwrotkę.

By nie ograniczać się do przykładów dramatycznych, warto zauważyć, że powtarzane zdanie może wywoływać wesołość. W nadawanym w Polsce w latach 90. serialu komediowym "'Allo 'Allo!" Michelle z ruchu oporu konspiracyjnym tonem oznajmiała: "Słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać!". I choć widzowie serialu doskonale wiedzieli, że wygłosi przyciszonym głosem tę formułkę, za każdym razem wzbudzała uśmiech, a u niektórych nawet rechot.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz