Studentka dziennikarstwa Sondra Pransky i prestidigitator Sid Waterman, czyli Scarlett Johansson i Woody Allen |
Od lat zżymam się na
znajomych, którzy nie są w stanie zapamiętać swojego numeru
telefonu, przy płaceniu rachunku nie mogą skojarzyć numeru PIN
karty i nie wiedzą, jaki mają PESEL. Nie potrafię zrozumieć, jak
można nie przyswoić swojego PESEL-u – jedynego numeru, który nie
zmienia się przez całe życie i składa się z 11 cyfr, z czego
sześć to data narodzin, więc do zapamiętania pozostaje zaledwie
pięć. Mój PESEL jest łatwy do zapamiętania: występuje w nim
ciąg cyfr liczby π po przecinku (z jednym, łatwym do zapamiętania,
wyjątkiem). Kiedy z pamięci wpisuję go do stosownej rubryki,
urzędniczka okazuje szczere zdumienie, jakbym co najmniej wiedział,
ile dokładnie wynosi pierwiastek z 13. PIN do telefonu jest niemal
identyczny z rejestracją poprzedniego samochodu, z kolei PIN do
karty mBanku ułożyłem osobiście: jest to wynik pierwszego
wygranego meczu rybnickich żużlowców po pamiętnym awansie do
ekstraligi w 2003 roku. Na tę wygraną w najwyższej klasie
rozgrywkowej kibice speedwaya w Rybniku czekali 10 lat, bo tyle zajął
drużynie powrót do grona czołowych zespołów w kraju.
Istnieje wiele sposobów
ułatwiających zapamiętywanie niezliczonych loginów, PIN-ów i
PUK-ów. Oryginalną metodę przypominania sobie takich informacji
zaprezentował Woody Allen w filmie „Scoop – Gorący temat”.
Zagrał w nim magika Sida Watermana, który usiłuje zapamiętać
szyfr podany przez dziennikarza Joe Strombela.
– Zapamiętaj: 16, 21,
12 – poinstruował Watermana i Sondrę Pransky (Scarlett
Johansson), po czym zniknął.
– 16 niebieskich koni,
21 odrzutowców i 12 karłów. 12 wirujących karłów. Wirujące
karły... – wymamrotał do siebie Waterman, przekonany, że i tym
razem system mnemotechniczny go nie zawiedzie.
Kiedy stanął przed
drzwiami, które należało odkodować, nie był już tak pewny
siebie:
– To było... Osiem
niebieskich koni...? Nie! Dwa! Zaraz... 10 wirujących karłów. Nie.
12 odrzutowców i osiem... Uspokój się... To było osiem mleczarek
i trzy francuskie kurki. Nie! 16... Zaraz, 21 odrzutowców, 12
wirujących karłów. Eureka! – ostatecznie przypomniał sobie
szyfr.
Pewnego późnego
popołudnia mój system mnemotechniczny kompletnie mnie zawiódł.
Zatankowałem samochód do pełna, udałem się do kasy i za nic nie
mogłem przypomnieć sobie PIN-u... To była nowa karta z zupełnie
nowym PIN-em, którego nie zdążyłem skutecznie wprowadzić do
sieci prostych skojarzeń. Pamiętałem tylko pierwszą cyfrę, a
kolejności pozostałych nie byłem pewien. Po kartę z mBanku z
wynikiem meczu ROW Rybnik – Apator Toruń nawet nie sięgałem, bo
na niej zawsze są pustki. Pani kasjerka, 30-letnia brunetka o
urodzie Zooey Deschanel, anulowała transakcję, uśmiechnęła się
służbowo, wskazała na ekspres do kawy i zaproponowała, żebym
przy małej czarnej z cynamonem spokojnie zastanowił się nad
kolejnością cyferek, bo jeśli pomylę się po raz trzeci, to karta
zostanie zablokowana i nie będę mógł wyruszyć w dalszą podróż.
Obce miasto, wieczór, banki pozamykane, gapię się w sufit i
zaczynam kombinować jak magik Waterman: trzy wirujące kebaby,
osiem... Nie... Czterech żużlowców pod taśmą startową... Nie!
Siedem żyraf na wybiegu... Cztery kebaby z sosem ostrym... Nie...
Siedem czirliderek i trzy pizze...
Po dłuższej chwili
przypomniałem sobie ten cholerny PIN, zapłaciłem, przeprosiłem za
zamieszanie i zawstydzony odjechałem w siną dal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz