Na pierwszym planie fragment Magdaleny Ogórek. W tle Leszek Miller |
JESIEŃ 2014
PO i PiS przysłoniły słońce, poparcie dla SLD stopniało z 40 do 10 proc., leszczami okazali się Joński i Gawkowski, a zającami Napieralski i Arłukowicz, którzy niepostrzeżenie przekicali do Platformy Obywatelskiej.
Jest deszczowa, bezksiężycowa noc. W podziemiach siedziby przy ulicy Złotej trwa narada, kogo wystawić w wyborach prezydenckich. Księżyc wyłączony, ulewny deszcz zagłusza próbę podsłuchu. Satelity szpiegowskie zgłupiały. Burza mózgów przybrała mylący kryptonim „Piękny umysł”.
Zagaja Leszek Miller:
– Nasz kandydat powinien gustownie się ubierać i być abstynentem.
Gawkowski (z wyrzutem): – Pan przewodniczący na dzień dobry wykluczył Czarzastego. A miało być konstruktywnie.
Miller (autorytatywnie): – Idealny kandydat powinien być jak Kwaśniewski w 1995 roku! Ma dobrze się prezentować w telewizji i układać zdania wielokrotnie złożone – nieoczekiwanie dorzucił nowe kryteria.
Joński (nieśmiało): – Kwaśniewski był abstynentem tylko w podstawówce.
Olejniczak wklepuje wymienione cechy do specjalnego programu komputerowego i po chwili oznajmia:
– Kandydatów spełniających podane warunki mamy dwóch. A właściwie dwie: Joannę Senyszyn i Magdalenę Ogórek. Świetnie prezentują się w mediach, skupiają uwagę potencjalnych wyborców, nie nadużywają alkoholu, formułują zdania wielokrotnie złożone i gustownie się ubierają. Senyszyn nieco oryginalnie, ale nie czas na dyskusje o gustach.
W betonowym bunkrze przy Złotej decydujący głos ma Betonowy Leszek:
– Magda Ogórek! Z Madzią pożeglujemy po zwycięstwo!
WIOSNA 2015
Mimo że Madzia zebrała pół miliona podpisów poparcia, w wyborach dostała niecałe 354 tysiące głosów, czyli nie przekonała nawet tych, którzy dali jej szansę startu. Im częściej odzywała się podczas kampanii, tym szybciej topniało dla niej poparcie. Im krótsze przywdziewała spódnice i frywolnie trzepotała rzęsami, tym częściej telewidzowie upewniali się, jaki oglądają program.
Betonowy Leszek zachodzi w głowę, dlaczego Madzia poniosła klęskę:
– Przecież efektownie wygląda i zgłosiła odważny postulat, by napisać prawo od nowa... – zrezygnowany analizuje przyczyny porażki.
– Nie ona pierwsza. Kononowicz też znakomicie się prezentuje, ma więcej odsłon na YouTubie i również zaproponował legislacyjny reset: by nie było niczego – przytomnie zauważył Gawkowski.
JESIEŃ 2015
25 października, godz. 20:58. Sztab wyborczy Zjednoczonej Lewicy z napięciem wpatruje się w telewizor. Betonowy Leszek uspokaja resztę partyjnego betonu i niedouczonych lizusów:
– Będzie sukces, zobaczycie! Basia Nowacka nie chleje, dobrze się ubiera i wypowiada zdania wielokrotnie złożone. Wyborcy muszą to w końcu docenić!
Godz. 21:00, na ekranie pojawiają się słupki z wynikami. Zjednoczona Lewica nie przekracza progu wyborczego.
Miller (zafrasowany): Ja pierdolę... Może faktycznie beton nie służy swobodnej żegludze...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz