niedziela, 13 grudnia 2020

Nas przy tym nigdy nie było

Jest taka piosenka Kabaretu Olgi Lipińskiej „Nas przy tym nigdy nie było” (do przesłuchania na YouTubie), którą dedykuję wszystkim dawnym i obecnym symetrystom, zdystansowanym kpiarzom, co to nigdy nie angażują się politycznie, ale zawsze gotowi są udzielić światłej rady. Tym kurwa śmieszkom, którzy jeszcze dwa lata temu z rozbawieniem pytali: no ale jakie zawłaszczanie państwa, jaki autorytaryzm, jakie represje? Widzicie jakieś czołgi na ulicy? Tym Sroczyńskim, Twardochom (tak, tak, pan pisarz oprzytomniał całkiem niedawno), Migalskim, Poncyljuszom, Giertychom, Kowalom, Kamińskim, Dornom, którzy przez lata uwiarygadniali tego żoliborskiego popierdoleńca jako odpowiedzialnego polityka.
Jak sobie przypomnę te felietony i posty na Fejsie wyrażające uznanie za skuteczność (Pol Pot i Stalin też byli skuteczni) i nasuwające skojarzenia z inną czynnością seksualną, całe to współrządzenie z Marcinkiewiczem i Kaczyńskim, poprzebieranych za harekrysznowców Migalskiego, Poncyljusza i Jakubiakową, którzy podczas kampanii prezydenckiej w 2010 roku przed gmachem TVP ocieplali wizerunek swego pryncypała i radośnie zachęcali, by dać PiS-owi jeszcze jedną szansę (Give peace a chance – co za zmyślna gra słów!), to ogarnia mnie czarna rozpacz. Tajemnicą poliszynela jest, że pomysłodawcą pochówku Kaczyńskiego na Wawelu (którego na męża stanu usiłował wykreować Misiek Kamiński) jest Paweł Kowal, który dzisiaj zatroskany o losy ojczyzny szlocha nad podzielonym społeczeństwem. Tak jest, Kowale, Giertychy i inne Miśki Kamińskie – dziś z miną smutnego basseta przyznajecie, że wasz były mentor to obłąkaniec, który doprowadził do tego, że staliśmy się w Unii państwem członkowskim specjalnej troski. Nigdy was przy tym nie było, kiedy ten szajbus umacniał swój pozytywny wizerunek w oczach wyborców, co nie?