Wymowa słów „beach” i „bitch” jest niemal identyczna, ale mają zupełnie inne znaczenie |
Rolnicy na dożynkach dyskutują o plonach, dopłatach z Unii Europejskiej i skupie interwencyjnym trzody chlewnej. Po kilku głębszych oceniają walory córki miejscowego sołtysa.
O czym rozmawiają wstawieni pracownicy gazet podczas imprez integracyjnych? Na początku użalają się nad drastycznym spadkiem nakładów, a kiedy za pomocą magicznych płynów wprowadzą się w krainę baśni, wspominają najzabawniejsze wpadki, które ukazały się w druku.
Zabawne dopiski
W trakcie redagowania tekstów redaktorzy i korektorzy po sprawdzeniu błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i stylistycznych dopisują do nich rozmaite uwagi techniczne, sugestie i polecenia, na przykład by zweryfikować fakty, daty, miejsca i pisownię nazw własnych. Kiedy wszystko zostanie sprawdzone, te robocze dopiski są przez redaktorów wykreślane. Nie zawsze...
Kilkanaście lat temu w jednej z gazet w rocznicę Cudu nad Wisłą przygotowano podniosły komentarz, który kończył się słowami: „Bez bohaterów 1920 roku nie byłoby dzisiejszej Polski, nie byłoby nas samych”. Jeden z redakcyjnych żartownisiów na próbnym wydruku dopisał: „I dlatego w tym dniu wielkiego czynu i wielkiej chwały pochylam się nad Wisłą i popijam z niej wodę”. Był przekonany, że redaktor odpowiedzialny za wydanie zorientuje się, że to żart. Nie zorientował się i wzmianka o degustacji rzeki ujrzała światło dzienne.
W pewnej krakowskiej redakcji również przetestowano czujność oraz poczucie humoru kolegów. W tabeli z notowaniami kursów walut ktoś zmienił nazwy kantorów i ich adresy. Był przekonany, że koleżeństwo się uśmieje i żartobliwe zmiany w tekście poprawi. Niestety, zaktualizowano tylko kursy walut, a nazajutrz krakowianie zapoznali się z nowymi nazwami kantorów: Żabka, Babka, Wycior, Bucior, Rybka i Pipka, które mieściły się przy ulicach Wałowej, Wołowej, Górala, Nosala i Żabie Cycki.
Fiut w górę i wybitny cyklista
W jednym z tygodników ukazała się krótka informacja o nieznacznej podwyżce ceny czasopisma, zatytułowana „Ciut w górę”. Pewien redakcyjny dowcipniś zmienił tytuł na „Fiut w górę” i zapomniał o swoim wybornym żarcie. Naprawdę niewiele zabrakło, by w druku ukazała się wersja z „fiutem”. W tej samej redakcji już po zamknięciu numeru i podczas wysyłania plików do drukarni ogłoszeniodawca wybłagał, by zamieszczono jeszcze jeden nekrolog. W ekspresowym tempie usunięto tekst, inny skrócono i nekrolog się ukazał. Tylko czujne oko grafika wyłapało dwie literówki. Ostatnie pożegnanie brzmiało tak: „Z ogromnym sutkiem żegnamy długoletniego współpracownika, wspaniałego i życzliwego człowieka (...) Rodzinie i Najniższym składamy wyrazy głębokiego i szczerego współczucia”. Dobrze, że najbliżsi pożegnali zmarłego ze smutkiem, a nie najniżsi z sutkiem...
W innej gazecie ukazał się nekrolog wybitnego profesora prawa, cywilisty. Grono znamienitych naukowców godnie pożegnało kolegę, niestety zamiast „wybitnego cywilisty” w gazecie pojawiło się „wybitnego cyklisty”...
Pod koniec lat 90. Opel reklamował swoje samochody hasłem: „Omega, Vectra, Astra, Corsa – dwuwpłatowce”. Była to zamierzona gra słów. Dwuwpłatowiec, czyli dwie wpłaty: 50 proc. należności uiszczano przy odbiorze samochodu, a drugą połowę za rok. Nadgorliwy grafik komputerowy wychwycił literówkę i przerobił gotową reklamę. Nazajutrz w gazecie ukazała się oferta Opla z dwupłatowcami.
Zboczony kapitan
Relację z wyjazdowego meczu Cracovii (grającej w tradycyjnych pasiastych koszulkach) z Unią Oświęcim niefortunnie zatytułowano „Pasiaki przegrały w Oświęcimiu”. Równie niestosownie wyglądał tytuł „Na górce śmierci stoją szkielety huśtawek”. To oczywiste, że dobry tytuł powinien czytelnika zaintrygować i skłonić do lektury tekstu, warto jednak zachować uważność i zdrowy rozsądek. Na Pomorzu ukazał się kiedyś tekst zatytułowany „Zboczenie kapitana”. Żądni sensacji czytelnicy zapewne poczuli się zawiedzeni, bo artykuł opisywał zboczenie z kursu promu na skutek nawigacyjnego błędu kapitana.
Do
historii
dziennikarstwa przechodzą nie tylko gafy i literówki w tytułach.
Równie urocze i godne zapamiętania bywają sprostowania:
„Wczoraj
– 31 maja 1995 r. – ukazało się w Waszym Piśmie moje zdjęcie
z okazji jubileuszu 50-lecia pracy artystycznej, który miał miejsce
29 maja 1995 r. Za
jego zamieszczenie bardzo dziękuję, jednocześnie pragnę zwrócić
uwagę, że podpis
pod zdjęciem dezorientuje czytelników w kilku punktach, które
należy wyjaśnić.
Podpis brzmi: »Od
lewej Wojciech Pawłowski (mąż Jubilatki), Alina Janowska,
Zofia Kucówna, Igor Śmiałowski«,
a prawda wygląda tak:
1.
to nie mąż, ale brat
2.
a brat to nie Pawłowski, tylko Janowski, nie Jerzy, lecz Witold
3.
a Pawłowski to nie Wojciech, tylko Jerzy
4.
a mężem jest Ireny Pawłowskiej
5.
a mąż Janowskiej to Zabłocki właśnie Wojciech i nie siedzi (obok
Jubilatki) ani
w ogóle nie siedział, bo on nie umie na miejscu usiedzieć”.
Matiz w ciąży, religijny kankan, powstrzymana ekstaza i nieznany papież
O tym, że literówka może zmienić wymowę tekstu, świadczą poniższe przykłady (większość w ostatniej chwili poprawiono, ale niektóre poszły w świat):
Kilka osób nie dotarło na eliminacyjne przesłuchania. Wył w tej grupie również mieszkaniec Przemyśla, który chciał wzbogacić konkurs o pierwiastek lwowski.
Mieszkaniec Przemyśla z pewnością nie wył.
W
Stodołach pod budynkiem państwa Piechów, w którym w 1948 roku
przebywał młody ksiądz Karol Wojtyła, odprawiono nabożeństwo
majowe. Jego cicia pracowała w tutejszej szkole.
Wojtyła
miał w Rybniku ciocię.
Raport
policji: 8 maja około godz. 20 w Rybniku przy ul. Jagiełły
zatrzymano dwóch mężczyzn z Rybnika, którzy poili innego
rybniczanina.
Chodziło
o pobicie, nie pojenie.
3
maja po mszy świętej w intencji Ojczyzny wiązanki kwitów zostaną
złożone pod pomnikiem na górce św. Wawrzyńca.
Politycy
zbierają na siebie kwity, ale pod pomnikiem złożono prawdopodobnie
kwiaty.
20
czerwca tłumy słuchaczy w domu kultury zgromadziła XIII edycja
Festiwalu Piosenki Religijnej „Kankan”.
Festiwal
nazywał się Kanaan.
Reklama:
Centrum maszyn do szycia informuje, że w dniach 23 i 34 maja
odbędzie się prezentacja maszyn szyjących.
Maj
liczy zaledwie 31 dni.
Transport
żyrafy z ostrawskiego do wrocławskiego zoo sprawiał wiele
problemów, ponieważ zwierzę zawadzało o tramwajowe trakcje
eklektyczne.
Oczywiście
miało być: elektryczne.
Funkcjonariusze
zatrzymali pięciu handlarzy, którzy rozprowadzali amfetaminę i
ekstazę.
Chodziło
o ecstasy, po którym prawdopodobnie następuje ekstaza.
Na
co dzień olimpijczyk z Nagano trenuje pod okiem trenerki Marzeny
Mazur w sekcji terenowej Wirus.
Tak
naprawdę sekcja nazywa się Wiarus.
Wypowiedź
maturzysty: – Mówiłem o Holocauście. Moja prezentacja wywołała
nastrój zadymy i refleksji. Właśnie to chciałem osiągnąć.
Maturzysta
miał na myśli zadumę.
Reklama:
Obsługa kosy fiskalnej.
Nie
wymyślono takiego urządzenia.
Najcięższych
obrażeń doznała 41-letnia kobieta, która kierowała matizem,
który jest w piątym miesiącu ciąży.
Matizy,
lanosy i tico nie zachodzą w ciążę.
Sport:
sok przez konia.
Nie
ma takiej dyscypliny sportowej.
Krzyżówka
świąteczna: syn Fredry i Tezeusza.
Fredro
miał żonę Zofię i syna Jana, a Tezeusz miał syna z Fedrą.
Reklama:
Kredyty dla odmiotów gospodarczych.
Odmiot
to po staropolsku odrzucenie, odmowa; kredyty są dla podmiotów.
Dyskusyjny
Klub Filmowy: film pt. „Lody dwóch Żydów”.
Oczywiście
chodziło o losy.
Choć
po tej akcji szczypiornistki MKS-u wyszły na czteropunktowe
prowadzenie, rywalki się nie pooddawały.
Tego
akurat nie wiemy, bo mogły się pooddawać po meczu. Na pewno nie
poddawały się zawodniczkom MKS-u.
Podpis
pod zdjęciem: Zdzisław Grodecki, prezes Jastrzębskiego Węgla, i
Paweł Abramow podpisują kontratak wiążący Rosjanina z polskim
klubem.
Zanim
Abramow zaprezentował kontratak, musiał najpierw podpisać
kontrakt.
W
radiu nikomu nie przyjdzie do głowy, by „Błękitną rapsodię”
mógł zaśpiewać na falach eteru ktoś inny niż Freddie Mercury.
Freddie
Mercury mógł zaśpiewać „Bohemian Rhapsody”. „Błękitna
rapsodia” to kompozycja na fortepian i orkiestrę George'a
Gershwina.
Ogłoszenie
drobne: Zatrudnię stolarza panią, która zamieszka z osobą
wymagającą opieki.
Miało
być: starszą panią.
A
może lepiej wziąć sobie na wstrzymanie i odpocząć kilka tygodni
od żużla, uspokoić skołatane nerwy i czasowo przerzucić się na
przykład na bierki lub Chińczyka?
Chińczyk
to obywatel Chińskiej Republiki Ludowej. Autorowi zapewne chodziło
o chińczyka, grę planszową.
Ogłoszenie
drobne: Ford Ka, kolor serdeczny metalik.
Miało
być: srebrny.
Postanowiliśmy
zaciągnąć języka w tej sprawie w kuratorium – mówi Elfryda
Bielaszka, naczelnik wydziału edukacji w urzędzie miasta.
Można
zaciągnąć hamulec ręczny oraz zasięgnąć języka.
Grupa
francuskich licealistów wraz z dziewięcioma opiekunami zwiedziła
już Warszawę, Lublin i Wilno. Młodzi Francuzi podczas spotkania z
przedstawicielami władz miasta przekazali im 1,5 euro.
W
rzeczywistości przekazali 1,5 tys. euro.
Pielęgniarki
już trzecią dobę strajkują w obronie palcówki.
Tak
naprawdę strajkowały w obronie placówki.
Ogłoszenie
drobne: Oszukujemy pracowników.
Zamiast:
poszukujemy.
Strażacy
o pożarze zostali powiadomieni o 3.43. Paliło się mieszkanie na
trzecim piętrze. Na miejsce przyjechały dwa zastępy gaśnicze oraz
wóz drabiniasty.
Wóz
drabiniasty to furmanka do transportu siana i snopów zboża.
W
tekście o listonoszach: dręczyciel.
Miał
być: doręczyciel.
Spółdzielnia
Mieszkaniowa „Marcel” ogłosiła przetarg na dzierżawę lokalu
przy ul. Jana Pawła II/6.
Nierozwiązana
zagadka historii Kościoła: kim był Jan Paweł II/6...?
Zapasy:
W kat. 5 kg zwyciężył Piotr Kneć.
Zabrakło
jednej piątki. Miało być: 55 kg.
Znakomitym
gościem Rud Wielkich był król Jan III Sobieski. Zawitał tu w
sierpniu 1863 roku, kiedy zmierzał z odsieczą Wiedniowi.
W
1863 roku wybuchło powstanie styczniowe. Jan III Sobieski gościł
na Raciborszczyźnie dwa wieki wcześniej, w 1683 roku.
Ogłoszenie
drobne: Masarz chiński kręgosłupa, masarz hawajski.
Masarz
zajmuje się wyrobem wędlin. Chodziło o masaż.
Bartosz Błoński
był jedynym reprezentantem Śląska na Światowych Igrzyskach
Olimpiad Anormalnych w japońskim Nagano.
Anormalny
jest chyba autor tego tekstu.
Spółdzielnia
Mieszkaniowa „Ormowiec” ogłasza przetarg.
Powinien
być: Orłowiec.
Ponadto zaśpiewała
Schola Cantorum Sariensis pod dyrekcją Ewy Dyrdy z parafii pw.
Apostołów Flipa i Jakuba.
Apostołowie
nazywali się Filip i Jakub. Flip był kompanem Flapa i żył
znacznie później.
Kościół pw. św.
Antoniego Paderewskiego.
Paderewski
miał na pierwsze Ignacy, na drugie Jan i był premierem, ministrem,
pianistą, kompozytorem, działaczem niepodległościowym, profesorem
w konserwatorium, kawalerem Orderu Orła Białego, Orderu Imperium
Brytyjskiego oraz francuskiej Legii Honorowej, ale na pewno nie był
świętym. Kościół był pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego.
Henryk Fiegler pod
ziemię zjechał, gdy miał siedem lat i – jak twierdzi – tam
zaraził się bakcylem.
Prawidłowy
związek frazeologiczny to: połknąć bakcyla.
Policjanci
zatrzymali 38-letniego kierowcę małego fiata, który miał we krwi
3,6 promila alkoholu. Do jego zatrzymania przyczynił się inny
kierowca, który jechał ok. 10 kilometrów za maluchem i widział
wariacje malucha.
Tu,
nieopodal jeszcze do niedawna istniejącej kopalni, ciągle
pracującej koksowni, a także tysięcy opalanych miejscowym złotem
palenisk domowych, żyją ludzie-matuzalemy. Jakby owe pyły i dymy
ich się nie imały, jakby sławetny przedwojenny materiał uodpornił
się na trujące wyziewy.
11
maja w Ozimku odbyły się ogólnopolskie zawody mażoretek –
młodych, zgrabnych i pięknych dziewcząt, lekko i zwinnie
żonglujących laseczką.
W
trzech ostatnich fragmentach nie ma literówek. Nigdy nie ukazały
się w druku, ale uznałem, że warto je opublikować ze względu na
barwny język i wybitne walory stylistyczne.